REBEL FASHION STYLE

facebook instagram
  • Home
  • o mnie
  • współpraca
  • partnerzy
  • Zakupy
  • Fashion
  • Męskie inspiracje
Pamiętacie mój post sprzed kilku dni? Opisywałem w nim przygotowania do zabiegu –
mikrosoczewkowej korekcji wzroku Lentivu (LINK).
Dziś, tak jak zapowiadałem, postanowiłem podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami dotyczącymi samej operacji i tzw. efektu po.
Nim się obejrzałem, dzień zabiegu nadszedł. Z jednej strony cieszyłem się, ponieważ to krok w kierunku poprawy komfortu widzenia, a przede wszystkim codziennego funkcjonowania. Z drugiej strony bardzo się obawiałem i stresowałem. To była moja pierwsza operacja w życiu – lęk więc okazał się czymś naturalnym. Niemniej jednak opieka i rozmowy, które odbyłem ze specjalistami, uspokoiły mnie – znajdowałem się przecież pod okiem najlepszych profesjonalistów. Skoro o nich mowa – całą operację poprowadził doświadczony i niezwykle serdeczny dr Marcin Smorawski. Lekarz, pod którego opieką znajduje się wiele znanych osób, okazał się wspaniałym „pomocnikiem”.
Zanim przystąpiłem do zabiegu, specjalista ponownie zbadał moje oczy. To drugi po wizycie kwalifikacyjnej moment upewnienia się że zabieg może być na pewno wykonany. Dzięki temu byłem w pełni przekonany – wiedziałem, że wybierając tę klinikę, podjąłem bardzo dobrą decyzję. Po przeprowadzeniu kontroli, udałem się na blok operacyjny. Po założeniu kitla, otrzymałem leki uspokajające, które wyciszyły wszystkie kołatające się obawy, a nawet sprawiły, że stałem się lekko senny. Przed zabiegiem do oczu podano także krople znieczulające. Wiem, ze wielu pacjentów ma obawy czy taki rodzaj znieczulenia jest wystarczający. Absolutnie tak! Zabiegów korekcji wzroku nie wykonuje się w znieczuleniu ogólnym.  Wszystkie te czynności zostały przeprowadzone w sposób dokładny i skrupulatny… nie pozostawało mi nic innego, jak poczekać na swoją kolej.  
Zanim przejdę do dokładnego opisu, pomimo moich początkowych obaw, ze specjalistą w swojej dziedzinie bardzo dobrze się dopasowaliśmy.  To była idealna współpraca. Lekarz cały czas był ze mną w kontakcie, przedstawiał dokładnie poszczególne etapy zabiegu – wiedziałem, że znajduję się w dobrych rękach!
Dr Smorawski rozpoczął zabieg od zabezpieczenia prawego oka. Do powieki przyklejono taśmę, po to, abym nie mógł nią ruszać. Na oko została też założona rozwórka. Następnie lekarz po raz drugi podał mi krople znieczulające. Pomimo tego, że miałem w oku czucie, sam nie odczuwałem żadnego bólu. Przechodząc dalej, lekarz zbliżył laser do oka. Widziałem tylko okrągłe pole i migający zielony punkt – to właśnie na nim miałem się skupić. Po chwili oko w sposób spiralny (jak skorupa ślimaka) zapełniło się drobnymi bąbelkami. Pojawiła się mgła, przez co trudno było skupić wzrok w jednym miejscu. 
Doktor Smorawski jednak czuwał nad wszystkim bardzo dokładnie, więc gdy tylko spostrzegł moje rozproszenie, z powrotem nakierowywał mnie na właściwe tory. Lekarz odliczył 10 sekund, po czym odsunął laser od mojego oka. Po tym czasie, doktor powiadomił mnie, że w tej mgle zobaczę przebicie światła. Delikatnym narzędziem bowiem wykonał niewielką dziurkę na powierzchni rogówki. Następnie oddzielił zamgloną część od oka i delikatnie usunął szczypcami cząstkę, która była odpowiedzialna za złe widzenie. Potem oko zostało przepłukane wodą. Ponownie zostały podane krople znieczulające. Na końcu lekarz na prawe oko założył soczewkę ochronną, którą zgodnie z zaleceniami miałem jeszcze nosić do dnia następnego. Po zabiegu wykonanym na prawe oko, doktor przeszedł do oka lewego. Schemat operacji został powtórzony.
Po upływie 15 minut zabieg zakończył się. Byłem w ogromnym szoku, oczywiście pozytywnym! Efekty bowiem były widoczne tuż po operacji – znacznie lepiej widziałem! Przed oczami jednak cały czas błąkała się mgła, która powodowała lekko niewyraźny, rozmyty obraz. Pomimo zakończenia zabiegu, znieczulenie nadal działało – dzięki temu nie odczuwałem żadnego bólu! Dr Smorawski zbadał stan oczu po zabiegu, zostałem także zaproszony na wizytę kontrolną – następnego dnia miałem dowiedzieć się, czy udało się całkowicie usunąć moją wadę wzroku. Na pewno znacie to uczucie wyczekiwania – godziny strasznie dłużyły się, następny dzień wydawał się czymś odległym. Podczas tego ważnego dnia, w klinice towarzyszył mi mój przyjaciel, dlatego już po następnych 15 minutach wyszedłem z budynku, dodatkowo chroniąc oczy okularami przeciwsłonecznymi.
Po 30 minutach pojawiło się łzawienie, światłowstręt i lekkie pieczenie oczu. By jak najszybciej dotrzeć do domu położyć się, skorzystałem z taksówki. Po przekroczeniu progu, odkryłem, że leki nadal działają – senność pojawiła się, a ja na następne cztery godziny zapadłem w głęboki sen. Po przebudzeniu zauważyłem, że widoczność nie jest już tak zamglona. To kolejne pozytywne zaskoczenie – obraz znacznie się wyostrzył, a ja nadal nie mogłem wyjść z podziwu. Wraz z wypisem z kliniki otrzymałem receptę – musiałem wykupić trzy rodzaje kropli do oczu: antybiotyki oraz nawilżające. Zastosowałem się do zaleceń specjalisty – lekarstwa stosowałem średnio co 2-3 godziny.
Późnym wieczorem, w dniu wykonania zabiegu, zwróciłem uwagę na mój wzrok. Obraz z daleka był bardzo ostry, z bliska natomiast lekko się rozmazywał, ale nie tak, jak tuż po przeprowadzeniu operacji. Kładąc się do łóżka, miałem ogromną nadzieję, że poranek okaże się niezwykle szczęśliwym zwiastunem dnia następnego.
Rano udałem się na wizytę kontrolną oraz ponowne badania. Lekarz potwierdził moje nadzieje – w pełni odzyskałem wzrok! Podczas wizyty specjalista zdjął również soczewki ochronne. Lekarz przekazał inne, dobre informacje – oczy goją się rewelacyjnie. Otrzymałem również kolejną rozpiskę, z której jasno wynikało, że dawkowanie leków powinno być częstsze. Tego samego dnia ograniczyłem do maksimum korzystanie z telewizji i komputera – emitowanie światła niebieskiego jest szkodliwe dla wzroku, a ja chcę się nim cały czas cieszyć!
Inne zalecenie to – przez tydzień po operacji, wychodząc na zewnątrz, nie mogłem zapomnieć o zakładaniu okularów przeciwsłonecznych. Przez siedem dni po zabiegu, zaprzestałem również korzystania z siłowni - nadmierny wysiłek wzmaga bowiem ciśnienie w oku. W ten oto sposób, ciesząc się, jak małe dziecko z wymarzonej zabawki, rozpocząłem normalne, wspaniałe, codzienne funkcjonowanie w moim ulubionym „środowisku”. Rozpoczyna się mój trzeci tydzień po wykonaniu operacji. 
Wniosek? Zabieg mikrosoczewkowej korekcji wzroku Lentivu to najlepsza inwestycja, jaką mogę sobie wyobrazić. Widoczność zarówno z bliska, jak i z daleka jest krystalicznie czysta, wręcz perfekcyjna! Nie pozostaje mi nic innego, jak podziękować klinice Optegra i całej załodze za profesjonalną i przemiłą opiekę, a Was zachęcić do spełniania tak wspaniałych marzeń o lepszym życiu!

Share
Tweet
Pin
Share
No comments
kurtka Unravel Project / t-shirt Acne Studio / jeans Bershka / buty Nike Air Max 97


Share
Tweet
Pin
Share
No comments
Moment, na który czekałem od dawna, wreszcie nadszedł!
Mowa o laserowej korekcji wady wzroku. Setki pytań, obaw, lęków oraz wielka nadzieja, że wada z którą borykam się od kilku lat zostanie w pełni usunięta.
Dlaczego zdecydowałem się na operację? Otóż jestem osobą skupioną na wysokiej estetyce. Sam nie potrafiłem zaakceptować faktu, że muszę nosić okulary. Uważam, że wyglądam w nich mało
atrakcyjnie, ponieważ dodatkowa para „oczu” po prostu dodaje mi lat. Co więcej, same okulary są
problematyczne, szczególnie jeśli chodzi o aktywność fizyczną. Bardzo lubię chodzić na siłownię, a
okulary, jak wiemy, nie są jej sprzymierzeńcem. W związku z tym, jak tylko dowiedziałem się o wadzie wzroku, postanowiłem zastąpić okulary soczewkami kontaktowymi.
W głowie jednak cały czas pojawiała się myśl, dotycząca pewnego zabiegu – korekcja wady wzroku
byłaby strzałem w dziesiątkę! Niemniej jednak moja wada wciąż się pogłębiała. To natomiast
zadecydowało (na jakiś czas) o tym, że nie mogę poddać się takiej operacji.
Kilka miesięcy temu rozpocząłem poszukiwania – byłem zdecydowany na zabieg. Okazało się, że na
rynku istnieje wiele ofert, ja jednak postanowiłem podjąć się leczenia metodą LENTIVU w klinice
Optegra w Warszawie. Lentivu okazuje się najmniej inwazyjną metodą korekcji wzroku. Dlaczego? Otóż podczas zabiegu wykorzystuje się jedno specjalistyczne urządzenie – VisuMax firmy Zeiss. Ingerencja w powierzchnię rogówki jest minimalna, ponieważ nie usuwa się części powierzchni rogówki. Co więcej nie wykonuje się również jej okrężnego nacięcia. W związku z tym zabieg Lentivu jest mało inwazyjny, a co za tym idzie bezbolesny. Pewni jesteście ciekawi kosztu zabiegu - na oboje oczu to kwota 9600 zł. Klinika jednak często stosuje promocje.
Do zabiegu postanowiłem się odpowiednio przygotować. W związku z tym udałem się na wizytę
kwalifikacyjną, podczas której lekarz zapewnił mnie, że już następnego dnia, po zabiegu, będę mógł normalnie funkcjonować. W moim przypadku, szybki powrót do pracy jest bardzo ważny – nic nie może mnie ominąć!
Oczywiście, aby przystąpić do zabiegu, musiałem przejść pozytywnie wszystkie badania wstępne.
Przeciwwskazaniami do wykonania zabiegu jest m.in. zbyt młody wiek, niestabilna wada wzroku czy
niestabilna gospodarka hormonalna.
Żeby dobrze przygotować oczy do wizyty kwalifikacyjnej, na 7 dni przed należy zdjąć soczewki kontaktowe i w to miejsce nosić okulary. To bardzo ważne dla dokładnego przeprowadzenia badania!
Badania trwały około 60 minut – były bardzo dokładne, przeprowadzone w sposób rzetelny. Okazały
się bezbolesne i całkowicie nieinwazyjne. Podczas nich mierzone jest m.in. ciśnienie, sprawdzane są
wymiary oka. W trakcie wizyty do oczu zakraplana jest atropina, celem dokładnego zbadania dna oka. Istotne jest to, aby po ich aplikacji nie wsiadać za kierownicę do dwóch godzin od ich podania – krople powodują, iż obraz jest niewyraźny i rozmyty. Koszt samej wizyty kwalifikacyjnej to 299 zł.
Stresowałem się jaka będzie decyzją lekarza. To właśnie ona już niebawem mogła odmienić moje życie. Po kilku chwilach niepewności, udało się – wykonane podczas wizyty badania, zakwalifikowały mnie do przeprowadzenia zabiegu! Nie pozostało mi nic innego, jak czekać na dzień operacji. Zanim jednak to nastąpiło, przez następne dwa tygodnie musiałem stosować się do zaleceń lekarza. Na tydzień przed zabiegiem bowiem odstawiamy soczewki kontaktowe. Dlatego też przez kolejne 7 dni towarzyszyły mi, wyrobione na ten czas, okulary. Sam zabieg będzie przeprowadzać doktor Marcin Smorawski - profesjonalista w swojej dziedzinie. Doktor, który w swoim gabinecie gościł i leczył wiele znanych osobistości.
Już niebawem kolejny post, w którym opisze sam moment operacji oraz odczucia po zabiegu i efekty.
Share
Tweet
Pin
Share
3 comments
kurtka Off-White / bluza Vetements / jeansy Off- White / zegarek Albert Riele via Apart
Share
Tweet
Pin
Share
No comments
O sile kolagenu morskiego słyszał pewnie każdy z nas. Cieszy się on niezwykłą popularnością w świecie dermatologi kosmetycznej i pozwala nam się cieszyć pięknie wygładzoną oraz elastyczną skórą bez głębszej ingerencji. Dzisiejszy post to podsumowanie mojej miesięcznej kuracji kosmetykami marki PREAL- które, otrzymałem, by na własnej skórze przetestować ich działanie. 

Żeby struktura kolagenu nie straciła swoich właściwości, musi być przetrzymywana w stałej, nie przekraczającej 25 stopni temperaturze. Dlatego też eksperci odpowiadający za flagowy produkt linii kosmetyków PRAEL tłumaczą, że ich receptą na zachowanie naturalnej struktury kolagenu jest unikatowa technologia oraz specjalnie zaprojektowane opakowania, które chronią nasze kosmetyki zarówno przed przed temperaturą, jak i dostępem światła. 
W większości kosmetyków stosuje się sproszkowaną postać kolagenu, którą można łatwo przechowywać i transportować. Niestety jego oddziaływanie na skórę jest znacznie słabsze. Eksperci PRAEL robią krok do przodu i wychodzą z innowacyjną metodą. 

Ale przejdźmy do sedna. Teraz w 4 krótkich krokach pokażę Wam jak wyglądała moja codzienna pielęgnacja kosmetykami PRAEL.
Pierwszy krok to OCZYSZCZENIE skóry za pomocą HIGH EFFECTIVE CLEANSING FOAM- specjalistycznej pianki przeznaczonej do każdego rodzaju skóry. Kosmetyk ma bardzo przyjemny zapach i specjalny dozownik, który pozwala na oszczędne dozowanie produktu. To co najważniejsze- nie powodowała ona przesuszenia skóry oraz zaczerwienienia. Opakowanie spokojnie wystarczyło mi na cały miesiąc użytkowania, przy stosowaniu - rano i wieczorem. Po zastosowaniu nasza twarz wygląda na odświeżoną i nie błyszczy się. 
Ocena: 6/6
Kolejnym krokiem było spryskanie mojej twarzy nawilżającą mgiełką FLASH MOISTURE MIST, która w swoim składzie zawiera cynk, który momentalnie podczas kontaktu z nasza skórą idealnie ją napina oraz jak pewnie doskonale wiecie cynk ma właściwości gojące. Już po kilku dniach od stosowania zauważyłem, że niewielkie punktowe problemy skórne zostały ładnie wygojone. Podobne działanie miał stosowany przeze mnie tańszy odpowiednik Antybakteryjny tonik Ag 123 z linii SILVER TOUCH. Mgiełka oraz tonik idealnie sprawdzi się dla osób, które borykają się z trądzikiem.
Uwagi: Zbyt wysoka cena produktu.
Ocena 5/6

Trzeci i najważniejszy etap - nałożenie regenerującego serum z aktywnym kolagenem morskim COLLAGEN YOUTH SUPPORT SERUM.
Należy jednak pamiętać, by doszło do reakcji musimy nałożyć serum na lekką wilgotną skórę, po czym wmasować go delikatnie w skórę. Ciepło w kontakcie z wodą zapoczątkuje reakcję rozpadu trójhelisy kolagenowej na pojedyncze aminokwasy, które spowodują głęboką regeneracje naszej skóry. Początkowo możemy odczuwać lekkie szczypanie skóry. W moim przypadku skóra nawet była początkowo zaczerwieniona. Już po kilku sekundach możemy odczuć efekt ściągnięcia skóry, lecz nie powoduje efektu maski. 

Co ważne efekt po zastosowaniu utrzymywał się do godzin wieczornych. Stosując preparat przez miesiąc zauważyłem, że skóra nabrała blasku i stała się idealnie napięta. Zmiany zauważyli nawet moi najbliżsi, co dodatkowo utwierdziło mnie w przekonaniu, że produkt rzeczywiście działa.  
Uwagi: W stu procentach jestem zadowolony z efektów stosowania serum.
Ocena: 6/6

Ostatni krok to intensywne nawilżenie naszej skóry
Do testów otrzymałem krem do stosowania na dzień ILLUMINATING DAY SOLUTION. Początkowo nakładany zaraz po serum powodował on zaczerwienie na mojej twarzy. Problem rozwiązał się, gdy odczekałem chwilę i nałożyłem na kompletnie wysuszoną skórę. Twarz była idealnie wygładzona oraz nie błyszczała się dzięki zawartym w składzie proszku z pereł. Ma on za zadanie wyrównać koloryt naszej skóry, co w moim przypadku sprawdziło się w stu procentach. 
Ocena 5/6
Podsumowując miesięczną kurację kosmetykami PRAEL z czystym sumieniem mogę polecić Wam w szczególności silnie działające serum z aktywnym kolagenem morskim. 
To produkt w stu procentach naturalny i nie powoduje reakcji uczuleniowej. Z każdym dnie, moja skóra stawała się bardziej napięta i rozjaśniona. Musimy liczyć się jednak z nieco wyższą ceną produktów marek premium. Czasem jednak warto przeznaczyć kilka złotych więcej i cieszyć się piękną cerą. 

Share
Tweet
Pin
Share
No comments
kurtka Saint Laurent / koszula Maison Margiela / spodnie Diesel / zegarek Albert Riele via Apart / buty H&M Trend / pierścień Maison Margiela / okulary Givenchy 
Share
Tweet
Pin
Share
No comments
Trochę czasu minęło od ostatniej publikacji, nie mniej jednak nie oznacza to, że na dobre pożegnałem się prezentowaniem miejskich stylizacjami. Dzisiejszy post to powrót do tak bardzo lubianej przeze mnie czerni.  Jak Wam się podoba moje nieco inne- tym razem grung'owe wydanie przełamane najmodniejszymi w tym sezonie dodatkami?
płaszcz Ami Alexandre Mattiussi / golf Dior / spodnie H&M Trend / buty Dr.Martens / 
zegarek Aztorin via Apart / torba Off-White / brelok Off-White
Share
Tweet
Pin
Share
1 comments
Starsze Posty

Social media

  • facebook
  • instagram
  • Pinterest

About me


me

e-mail

rebelfashionstyle@gmail.com

Facebook Pinterest Instagram Kontakt

BeautyTemplates| Distributed By Gooyaabi Templates