Dwa tygodnie spędzone w raju minęły w mgnieniu oka. Bali to miejsce, w którym czas zatrzymał się w miejscu, gdzie dzika natura zderza się z nowoczesnością. Przesiąknięte zapachem olejków, kadzideł i trawy cytrynowej ulice miast i uśmiechnięci ludzie, którzy nie potrzebują niczego do szczęścia to obraz, który na długo pozostanie w mojej pamięci. Raz jeszcze chcę wrócić do tego, czym żyłem przez ostatnie dwa tygodnie. Beztroskie spacery, śniadania pełne świeżych owoców oraz zachody słońca z lampką wina tuż nad brzegiem. Dzisiejszy post to tylko mała cząstka tego czego doświadczyłem na wyspie. Zapraszam do oglądania :)
2 comments
jak cuudnie!
OdpowiedzUsuńOglądając story na Instagramie wiem jedno ... chcę tam być :]
OdpowiedzUsuń